Pracujemy z energią, w akceptacji, w głębokich procesach realizujemy poniekąd wszystko to co gdzieś nam jest dawkowane medialnie.
Wewnętrzne dziecko, traumy, praca z cieniem ... ok.
Na pewnym etapie, gdzie już przejrzeliśmy na oczy, gdzie mamy wgląd do wewnątrz, gdzie perspektywa miłości nabiera kolorów, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia, gdzie ukochaliśmy rodziców, oczyściliśmy co się nam "ukazało" w rodzie - przychodzi taki moment, że siedzimy jak budda :) w medytacji. Z góry napływa energia zasilając kanał centralny, z dołu łączymy się z Sercem Pierwotnej Matki ziemi i z czakry korzenia wychodzą korzenie naszego drzewa rodowego - tworząc jakby cień ogromnego drzewa stanowiącego odbicie jak w tafli wody.
i teraz, gdyby tak o 180 stopni się odwrócić
Zjednoczyć z tym drzewem...
Wtedy energia Żródła wpłynie w naszą czakrę korzenia by przepływać przez cały nasz układ centralny, napełniając nas jak kielich (który kilka dni temu narysowała cudowna osoba 💗), a energia magnetyczna M. Ziemi zasili całe drzewo sprawiając, że jego siła nabierze mocy jak neony lat temu. Zcalenie z tym drzewem to jednoczesna aktywacja ciała plazmowego, moc rodu go zasila, silnik kielicha napełnia paliwem ...
Poczuj to w sobie, stoisz na galaktyce, czyli na matrycy twojego jestestwa, jesteś jednością z rodem dzięki któremu żyjesz ... i napełnia Cię moc Źródła jednocząc i rozpuszczając poza matryce zcalając miłością z każdą cząsteczką, która Cię otacza, każdy atom powietrza to miłość, każdy kawałek materii Cię kocha, ludzie to miłość i lustra... nic więcej ... miłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz