Tworzycie dekalog przekonań - pozbawiony ich de facto.
Uchybienia wzrastają do rangi grzechu, czy niespełnionych zobowiązań.
Marzycie o wolności mając na myśli parcel.
Łączę się z mocą Pierwotnego Źródła, uzyskując dane o zasobach energetycznych jednostki, uruchamiam transfer światła, który leczy, odblokowuje, uzdrawia ... ZAPRASZAM
Tworzycie dekalog przekonań - pozbawiony ich de facto.
Uchybienia wzrastają do rangi grzechu, czy niespełnionych zobowiązań.
Marzycie o wolności mając na myśli parcel.
Światło serca jako jedyne nie ulega sugestii, a jednoczy w prawdzie.
Moc jedności serc daje gwarancję przepływu w prawdzie serca, a każda zniewaga, która normalnie prowadziłaby do gniewu - uruchamia zdwojony transfer światła w celu naprawy i ujednolicenia emocji.
W takim konstrukcie wszelkie sprzeniewierzenia zostają automatycznie naprawione, a wzorzec pozostaje nienaruszony. Czystość wyzwala kolejne oczyszczanie z dysproporcji jakości odbioru.
Był czas, kiedy nie wiedziałam, że miłość to spokój. Myliłam miłość z pożądaniem, z najróżniejszymi formami uzależnienia od drugiej osoby. Był czas, że jedynie w głębi duszy wiedziałam, że miłość to coś więcej ...
Był czas, kiedy moje serce wyszło z własnego cienia i poczułam miłość... ale nadal nie wiedziałam co to spokój, gdyż był to tylko zalążek miłości.
Pewien "guru" pokazał jak on sam wchodzi w ciszę - i poczułam wibrację, która mu wtedy towarzyszyła i to był moment, gdy zrozumiałam, że to całe gadanie o ciszy serca i wibracji spokoju to nie opowieści, a czysta fizyka ubrana w piękne słowa.
Zaczęłam wtedy dążyć do uzyskania tego odczucia, które jak pieczęć pozostało na mnie. Udawało się czasem ... na kilka sekund. Byłam wtedy szczęśliwa, że ja taki żyjący w biegu ludzik potrafiłam wejść w rezonans wibracji spokoju.
Z czasem, te chwile trwały dłużej ... streszczam tu raczej kilka lat - nie miesięcy ... ale piszę to bo istotnym jest zrozumieć, iż nie trzeba się zamknąć w jaskini by osiągnąć ten stan, że nie trzeba być mnichem jak z tej serii żartów.
To praktyka jak każda inna, tylko ta praktyka zamienia naszą wibrację w krystaliczny boski diament, lśniący i czysty, od którego odbija się to co niechciane.
I teraz przyszedł czas na kolejny lvl.
Wytrwać w ciszy serca, w oceanie spokoju w głębinach świadomości, w jednoczesnej obecności i przy totalnym chaosie wokoło, jak dzwoni kolejna osoba, to już się do siebie uśmiecham, że nie ma przypadków i ustawka bym wreszcie zrozumiała kolejną lekcję zachwyca swym natręctwem.
oj nie ma lekko ...
wchodzimy w ciszę zanurzając się w głębię oceanu spokoju w sercu
i każdy kolejny bodziec i dźwięk dochodzi jakby z poza membrany dźwięku,
bodźce intensyfikują się,
serce bije coraz mocniej,
wchodzimy jeszcze głębiej
w głębię i ...
rozpuszczamy się ....
okazuje się, że to my jesteśmy spokojem, głębią i oceanem w jednym,
jesteśmy też tymi bodźcami z zewnątrz, jak fale na oceanie poruszają się...
jesteśmy w tu i teraz otoczeni jakby kulą, membraną, która blokuje intensywność tego co otacza ...
ta membrana utrzymuje częstotliwość naszej przestrzeni,
jednocześnie można ją poszerzyć - nie poszerzając membrany - a intensyfikując przepływ światła przez serce
to nasze serce kotwiczy te częstotliwości, wzmacnia je oraz poszerza ...
wszystko co jest w pobliżu oczyszcza się samoczynnie.... blokady wypływają na wierzch do uwolnienia
fizyka kwantowa, gdzie cząsteczki w pobliżu wpadają w rezonans
boska filozofia potęgi serca
Pozdrawiam, w ukojeniu
TAKĄ SIĘ UKOCHAŁAM
TAKĄ JAKA JESTEM
KOCHAM SIĘ I LENIWĄ jak nie pokocham się takiej - pozostanę w cieniu lenistwa
KOCHAM SIĘ NIEROZWAŻNĄ kocham się za to jaka jestem akceptując wszelkie najdrobniejsze niedoskonałości bo to właśnie te niedoskonałości wykreowałam stwarzając się ...
taką wyśniłam STWORZYŁAM - NIE INNĄ
WŁAŚNIE TAKĄ SIĘ KOCHAM
JAM JEST DOSKONAŁA W SWEJ FORMIE
Nasz wewnętrzny osąd zarówno w to co widzimy jak i w całokształt formy Naszego wglądu stanowi dar.
Dar, który można poszerzyć, pogłębić tak jak wszystko co Nas otacza - wpływa na Nas, a My mamy wpływ na świat zewnętrzny. Nie ma wyjątków.
Nasze zmysły reagują zgodnie z wewnętrznymi uwarunkowaniami zawartych w nich filtrów dysproporcji*, a wszystko kalibruje się dodatkowo na matrycy zbiorowej świadomości.
By uzyskać wgląd w prawdę serca, potrzebny nam dostęp do przepływu linii serca.
By uzyskać wgląd w prawdę miłości potrzeba Nam ujednolicić zasięg bezpośrednio powiązany z linia osoby, do której to uczucie się odrodziło w tym życiu, czyli przywrócić pierwotne wzorce przepływu kanału miłości z jednoczesnym oczyszczeniem z wszelkich jakkolwiek ustanowionych i w jakiejkolwiek formie wiążących prohibicji, a następnie wypełnić czystością źródła czystego żywego światła. Pozwoli nam to odkryć na nowo to co utracone i ujrzeć to co zmanipulowane.
Po takim oczyszczeniu kalibrujemy całość naszego konstruktu.
Identyczne uwarunkowania blokują Nas na poziomie naszych wewnętrznych spójności
- wglądów w to co ujrzeć nam dane... Tylko tu ustanawiamy przepływ wewnętrznego czystego żywego światła miłości Naszej Duszy i Ducha Naszego w obliczu Pierwotnego Tchnienia Źródła Wszechmiłości i j.w. kalibrujemy całość Naszego konstruktu na wszelkich poziomach, liniach czasu, wszelkich projekcjach Duszy i emanacjach Ducha.
Niech tak się stanie Tak Jest.
Ps. * filtrami dysproporcji może być każde wydarzenie z tego życia i z innych żyć, które w traumatyczny lub ztraumatyzowany sposób odcisnęło jakiekolwiek piętno na matrycy naszych emocji. Filtrem może być, każdy uraz emocjonalny, po którego przeżyciu już inaczej patrzymy na świat, inaczej układają się nasze emocje;
Trudne do okiełznania pod wieloma względami - zwłaszcza emocjonalnym, poczucie lęku i utraty własnej wartości i wiarygodności względem własnych przekonań...
Rani głęboko, aczkolwiek po cichutku wkradając się do serca, do zakamarków, gdzie zwiotczałe zwątpienie zakotwicza najbardziej.
Bądźmy w uważności względem siebie, nie zakrywajmy nawet tak delikatnych emocjonalnych dotknięć, gdyż tworzą one podwaliny pod poważne uszczerbki, mogące doprowadzić do wewnętrznego rozpadu.
Nasza jaźń, to sekretny tunel, czy też kanał informacyjny mający na celu demontaż tego co zatracone, niegodne i niepowiązane z naszymi myślami. Jednak terytorializm imperium jaźni to codzienna walka o nagrodę i skuteczność oraz decyzyjność. By kotwice energetyczno-mentalnych blokad nie zagubiły nas wewnątrz naszych przekonań - tworząc tunel - blokadę która wyglądem przypomina węża, który zjada własny ogon. Należy podjąć kilka dość radykalnych działań i mimo, iż niepozornych - to skutecznych.
Jak wiadomo wibracja naszych myśli tworzy konceptualizm obrazu - bez precedensu. Wykorzystajmy to tworząc obraz uśmiechniętego dziecka, bawiącego się tu np. lalkami.
Tak by lalki żyły swoim życiem...
i teraz
lalki siadają i wizualizują swoje szczęście, każda osobno.
i teraz
wyobrażamy sobie jak poszerza się ich świadomość, słabnie ich zdeterminowany na siebie obraz spostrzegania, zaczynają się rozglądać i zauważają osobę, która się nimi bawi... steruje nimi - to jaźń.
Podczas zmiany punktu obserwacji - obserwatora, następuje tzw. fazowanie, gdzie połączenia neuronowe zapętlające wewnętrzne skupisko myśli i obrazów z nimi powiązanych - rozchodzą się i przyczynia się to zarówno do zrozumienia idei, wewnątrz której tkwimy, jak i oddalonego absurdu wyobrażeń, gdzie sterujący nie pyta nas jak chcemy żyć, co tworzyć i jak kreować by zabawa nie powodowała dyskomfortu.
Zjawisko to można nazwać parafrazowaniem życia, by sterujący odpuścił przyznając się do absurdu własnych przekonań.
Zatem jeśli np. twoją rolą jest wytworzenie obrazu pandemii, zastosuj lęk jako środek obserwacji i zatocz krąg powodujący niedogodności w odniesieniu do życia.
Jeśli twoją rolą jest wejście w proces własnych przekonań, utwórz barierę lęku wewnątrz kręgu własnych myśli - nie pozwalając by ujrzały światło dzienne i to co prawdziwe.
Poszerzając spektrum kręgu - zmienia się nasz zarys odbioru i bez względu na to, czego dotyczy relacja - zmienia się nasz punkt widzenia - a to zmienia wszystko.
♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Marionetki jaźni
Program kontrolujący i zabawiający Nas tak, byśmy zajęci dysharmonią emocjonalna nie mieli już siły na głębsze wglądy do wewnątrz...
Zajęci grą projekcji, obwiniania, niepewności w siebie i innych, grą seksualnych zależności... jesteśmy jak lalki w rękach jaźni, jak marionetki systemu blokującego przed wyjściem w przestrzen jedności, miłości i światła...
O Chcesz się rozwijać duchowo... to pobaw się jeszcze w romansik....
O chcesz wejść w głęboka ciszę i medytacje to proszę nowi znajomi i cudowne doświadczenia ...
Wszystko to iluzja
i od nas zależy, czy z miłością doświadczymy i nie zatracimy siebie, czy znów nas "wywali" spirala emocjonalna i
albo z euforii wejdziemy w samozagładę,
albo tak zaczniemy kopać szukając dziury ze zawalimy pod sobą Wszystko co do tej pory zbudowaliśmy...
Dystansu życzę ❤️🤗
🎯 niestety...
- Zatrzymanie się na subiektywnej iluzji i wręcz walka o swoje zdanie.
- Brak wiary w swoj przekaz, a przez to centrowanie i zabezpieczanie formy tak by okiełznać niedoskonałości.
- Nieuzasadnione poczucie strachu prowadzące do porzucenia obiektywizmu, doprowadzające do utraty stabilności wewnętrznEGO sumienia
Rozwój duchowy, to nie tylko blokady. To również utrzymanie prawdy serca na 1 miejscu. Tylko w prawdzie serca kalibrujemy swoje światło tak by przejść labirynt 1 etapu drogi wzniesienia.
Pozdrawiam 🤗
Wzorce behawioralnych zachowań utrzymują nas w wewnętrznym konflikcie, przez który dodatkowo niesprzyjająca sekwencja powoduje, iż nasza jaźń nie pozostaje nam dłużna i jesteśmy dodatkowo stymulowani niewerbalnym zestawem zachowań wbrew naszemu wewnętrznemu sumieniu powodujących dodatkową dysharmonię.
Działając w takim układzie - to nie głupota nas otępia, to nie o inteligencje się rozchodzi, a o bardzo poważny kryzys wewnętrznego sumienia, które zamknęliśmy i zgubiliśmy klucz.
Jak wiadomo to co mamy w środku projektujemy na zewnątrz - bo wszystko co nas rusza z zewnątrz, jest odbiciem tego co mamy nieprzepracowane wewnątrz nas ....
Zatem jeśli ja piszę ten artykuł, bo dotknęła mnie szczypta hipokryzji, znaczy, iż powinnam uporządkować w sobie tę część, której to "dotknięcie" dotyczy. Tzw. "ślepota ludzka, która nie ma granic" - w tym przypadku nazywana krótkowzrocznością, to również owa hipokryzja.
Nie ma znaczenia, czego dotyczy sytuacja, kogo i na jaką skalę - ZASADY SĄ TE SAME
Jak ktoś nas atakuje, sprawdźmy jak na to reagujemy.
Jeśli My kogoś atakujemy - poszukajmy w sobie tych wszystkich zdrad i przewinień, które tak głębokim echem się w nas odbijają.
Jeśli jesteśmy świadkiem, iż ktoś obok jest atakowany, sprawdźmy, jakie pokłady w nas z tym rezonują?
Ile jesteśmy w stanie poświęcić, by wreszcie przejrzeć na oczy i wyjść z iluzji i matni strachu.
Z miłością,
w hipokryzji, czy nie ...💖
Pracując z energią, poszerzamy naszą świadomość, a tym samym widoczny/odczuwalny dla nas obszar naszego jestestwa. Na każdym etapie dbając o granice naszego jestestwa.
Jednak, gdy już nastąpi zamiana polaryzacji w czasie, gdy uzdrowione drzewo rodu już nie będzie odbiciem cienia pod naszymi nogami - tylko otuli nas wzrastając wraz z naszym rdzeniem.
Wtedy po raz kolejny poszerza się przestrzeń serca jak gwiazda we wszystkie strony najpierw przedzierając z bólem szlaki - by później wypełnić światłem i zabłysnąć i wtedy ..... zanikają granice.
Najpierw jest to poniekąd dyskomfort, wylewają się na pierwszy plan kolejne porządki tzw. prohibicji .... i otwiera się przestrzeń ... niesamowitej struktury połączeń bez granic.
Granice to nasza świadomość.
Bez względu, czy opisujemy drogę wzniesienia, czy stosunki międzyludzkie, czy wewnętrzne konflikty:
- stawianie granic,
- zdejmowanie granic,
to najważniejsze procesy zadziewające się w naszym życiu, to najpiękniejsze prezenty jakie możemy sobie zrobić.
Wychodząc naprzeciw sobie - stając dla siebie w swojej obronie - najpierw stawiamy granice, to podstawa by odzyskać własne światło, własną moc wewnętrznych pragnień przekonań. By dostrzec ograniczenia, struktury władzy wysysające z nas energię. Nie ma znaczenia, czy ktoś widzi więcej, czy czuje ... jeśli brak nam oddechu, jeśli sprawia nam trudność wypowiedzenie jednego zdania co nam sprawia przyjemność - i jest to nasze .... a nie partnera, rodziców, czy dzieci .... jeśli tak jest to znaczy, że świat "wszedł nam na głowę", bez względu ile ten świat waży i jak jest urodziwy - ogranicza nas .....
Jeśli natomiast tkwimy w strachu, który ogranicza nas tak, że sobie nie dajemy z tym rady, jeśli wewnątrz mamy oczy pełne łez.... i postawiliśmy granice wokoło tego strachu i tkwimy w tym tak głęboko. Warto uzmysłowić sobie, że wpuściliśmy do środka predatora i zamknęliśmy drzwi - wokoło świeci słońce .... może warto poszukać pomocy z zewnątrz .... może psychoterapia, albo ktoś kto ma szerszy obraz i patrzy głębiej będzie w stanie dostrzec iluzję "pułapki" - na matrycy przekonań zrobi nazwijmy to ładnie rebuilding.
Świadomość - to nasza potęga. Zmień siebie, a świat się zmieni.
Wyjdź z cienia, a obleje Cię słońce.
Pięknego dnia,
w miłości 💜
Wewnętrzne dziecko, traumy, praca z cieniem ... ok.
Na pewnym etapie, gdzie już przejrzeliśmy na oczy, gdzie mamy wgląd do wewnątrz, gdzie perspektywa miłości nabiera kolorów, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia, gdzie ukochaliśmy rodziców, oczyściliśmy co się nam "ukazało" w rodzie - przychodzi taki moment, że siedzimy jak budda :) w medytacji. Z góry napływa energia zasilając kanał centralny, z dołu łączymy się z Sercem Pierwotnej Matki ziemi i z czakry korzenia wychodzą korzenie naszego drzewa rodowego - tworząc jakby cień ogromnego drzewa stanowiącego odbicie jak w tafli wody.
i teraz, gdyby tak o 180 stopni się odwrócić
Zjednoczyć z tym drzewem...
Wtedy energia Żródła wpłynie w naszą czakrę korzenia by przepływać przez cały nasz układ centralny, napełniając nas jak kielich (który kilka dni temu narysowała cudowna osoba 💗), a energia magnetyczna M. Ziemi zasili całe drzewo sprawiając, że jego siła nabierze mocy jak neony lat temu. Zcalenie z tym drzewem to jednoczesna aktywacja ciała plazmowego, moc rodu go zasila, silnik kielicha napełnia paliwem ...
Poczuj to w sobie, stoisz na galaktyce, czyli na matrycy twojego jestestwa, jesteś jednością z rodem dzięki któremu żyjesz ... i napełnia Cię moc Źródła jednocząc i rozpuszczając poza matryce zcalając miłością z każdą cząsteczką, która Cię otacza, każdy atom powietrza to miłość, każdy kawałek materii Cię kocha, ludzie to miłość i lustra... nic więcej ... miłość
Na przestrzeni wieków... - coś co nazywano Losem zostało przekształcone w koronę cierniową.
LOS, czyli wypadkowa naszych myśli i czynów zabronionych przez wewnętrzne przekonania w nas zaistniałe.
Moc intencji jest tak wielka, że skala zniekształceń nią spowodowanych doprowadza często wręcz do zabarykadowania przepływu czystego żywego światła poprzez nas samych dla siebie. Tworząc coś na kształt kuli u nogi, a umocowanej np. w: krtani, przełyku, macicy, pochwie, męskich narządach rodnych, w oczach, na uszach ... itd.
A wystarczy uzewnętrznić naszą potrzebę z serca - wprost w wyobraźni z odczuciem miłości i satysfakcji z tego płynącej ....
Miejmy świadomość wpływu naszych myśli i przekonań na jakość naszego życia, nie chowajmy się za ścianą absurdu, która najczęściej sprzeniewierza naszą moc, zwalając winę na innych... na sytuacje ... na wiele czynników, a wszystko po to byśmy nie odkryli prawdy jak potężni jesteśmy.
Jednak by odkryć potęgę, należy zmierzyć się z własnymi słabościami.... odkryć je.
Mówią na to ukochaj swój cień.
Czasem cień wymaga uzdrowienia, naprawy. Nie wystarczy pokochać auta by jeździło, często najpierw trzeba zainwestować, czas, energię (czyli również pieniądz - bo to również energia), wypucować :), czyli oczyścić z nagromadzonego w użytkowaniu syfu, naprawić dysfunkcyjne elementy i gotowe 💖
Można również postawić to auto w kącie, ubrudzone, nie działające prawidłowo i nienawidzić, że .... jest ....
TO MY
NASZE MYŚLI, NASZE UCZUCIA,
NASZA WYOBRAŹNIA
NASZA MOC KREACJI
BĄDŹMY UWAŻNI NA TO
CO WYKREOWALIŚMY NA DZIŚ - CO DAJEMY SOBIE W MENU
KAŻDEGO DNIA
nie potrafisz zapanować nad swoimi myślami - spróbuj małymi kroczkami
Tworzycie dekalog przekonań - pozbawiony ich de facto. Uchybienia wzrastają do rangi grzechu, czy niespełnionych zobowiązań. Marzycie o wol...